poniedziałek, 14 marca 2011

osobista mgła przed oczami

Lubię to zdjęcie. I nie, nie palę ;-)

Na każdym kroku, z każdą sytuacją uodparniam się coraz bardziej. Widzę to sama. Im więcej takich sytuacji mi się przytrafia tym krócej się przejmuję. Czas jest cudem. Tylko on tak naprawdę potrafi zmienić otwartą ranę w bliznę. Blizna zostaję nadal, ale nie daję o sobie przypominać każdego dnia, tak jak rana. Ostatnio zaczęłam wytwarzać wokół siebie niewidzialną dla innych mgłę. Pozwala mi nie widzieć tego, czego nie chce. Za często wchodziłam w swoje własne spostrzeżenie na świat, co nie było dobre. Aktualnie udaję mi się oszukiwać mój umysł. Dziwię się, że tak długo mi to wychodzi. Niektóre kwestie sobie pozostawiłam i jak najbardziej zatrzymuję je ku sobie, bo pomagają mi wygrać z codziennością. Na pewno jeszcze nie raz wrócę do moich jakże dziwnych myśli, mimo wszystko lubię to robić, ale na razie wolę temu zapobiec, bo teraz jest ten stan i moment, gdy czas wykonuję swoją robotę.


Mogę poczuć znowu tą wolność, której mi szczerze brakowało. Skasowałam z GG, komórki, fejsa i zdjęcia. Oraz kasuję Cię z mojego życia. Tu nie ma miejsca dla frajerów. Dla mnie ten rok coś znaczył, polubiłam, przywiązałam się i tak nagle bez sensownego powodu traktować mnie jak nieznajomą? Tak się nie robi, mimo wszystko. Teraz tylko bardzo współczuję jednej osobie, która nie zna prawdy i jest zaślepiona. Ale ja nie będę się w to mieszać. I właśnie w takich sytuacjach uświadamiam sobie jacy ludzie potrafią być podli i żałośni. Nie wszyscy, wiadomo. Ale co najmniej większość. Wolę jednak podążać dalej ścieżką z pewnym dystansem. 


Wspomnienia przyklejone na amen,
Zapomnienie ciągle zwleka.
Raz z uśmiechem, raz z płaczem, 
Biorę je ze sobą na dalszą podróż, która mnie czeka.