niedziela, 27 maja 2012

k&m



Zawsze jednym z moich celów było uwiecznienie pasji na swoim ciele. Któregoś dnia poruszając oczami w tempie zmieniającego się widoku za oknem podczas podróży kolejką, myślałam jak połączyć ze sobą dwie różne rzeczy, jakimi są karate i muzyka. W końcu udało mi się wpaść na genialny pomysł. Grający gramofon to cała moja dusza, moje ciało. Oddycham muzyką, czerpię z niej energię i motywację. To moje lekarstwo, które mogę zażyć w każdej chwili. Obdarzam ją nieograniczoną miłością, bo wiem, że nigdy mnie nie opuści. Nuty łaskoczą mnie delikatnie w brzuchu, sprawiają, że moje ciało drży i doznaje nieopisanej przyjemności. Mieszają się one jednocześnie z pięknym sportem, który nie uczy tylko samoobrony, ale również spokoju, wychowania, zmagania się z problemami i innych wartości w życiu. To zdumiewające, że nieświadomie wyczułam moment, kiedy zacząć. Doskonale pamiętam ten dzień, jedenastego września dwa tysiące siódmego roku, gdy pierwszy raz ujrzałam walczących ze sobą, ubranych na biało ludzi z kolorowymi pasami. Wszyscy przyjęli mnie ciepło, jak do rodziny. Pamiętam pierwszy egzamin, pierwsze porażki i sukcesy. Nigdy nie zapomnę również wspaniałych obozów, medytacji na pomoście pod gołym niebem pełnym gwiazd, skakania przez bramę o północy, ćwiczenia na jezdni podczas zmierzchu oraz wiele innych. Jak wiadomo, każda miłość boli. Tutaj jedyne rany to zakwasy i siniaki, które są niczym w porównaniu do złamanego serca. Niektórzy mogą to uznać za śmieszne lub głupie, ale życzę każdemu takiego rodzaju zakochania się.

W związku z tym, że niedługo minie już pięć lat i może mnie czekać długa przerwa, trzeba to uczcić egzaminem na brązowy pas ;)

niedziela, 13 maja 2012

naklejki z filtrem


Mam w szufladzie ukryty album, mieści się on bardzo głęboko. Każda jego strona zawiera miliony naklejek, które przypominają nam zwyczajne rzeczy na świecie. Często w życiu pragniemy ujrzeć coś, co jest sprzeczne z tym co tak naprawdę widzimy. Dlatego bierzemy jedną z naklejek i nalepiamy ją na wybrany przedmiot. W taki sposób jesteśmy również w stanie zmieniać emocje. Niektóre naklejki sprawiają, że smutek staje się uśmiechem, złość spokojem, a czasem nawet nienawiść miłością. Zdarzyło mi się sporo razy użyć tego sposobu ukrycia tego co prawdziwe. Wyciągam mój album, by znormalizować niebo, ciała niebieskie, przyrodę i inne cuda tego świata. Gdy nikt nie stoi u mego boku, ja przemierzam ścieżkę największej zagadki, a jedyne światło dają latarnie pozapalane nocą - odklejam wszystko za jednym zamachem, patrzę głęboko i nadziwić się nie mogę. Z każdą rzeczą, którą zaklejamy jednocześnie ciągniemy za filtr, a kiedy wydmuchujemy dym z naszych płuc, zamazuje on to co niezwykłe i niewytłumaczalnie piękne.

Chcę ponownie dać szansę pościgu dla oczu. Słowo za słowem, zdanie za zdaniem a to wszystko układające się w niepodobny świat. Przewracane strony są jak wehikuł czasu. Zabierają człowieka do innego miejsca w innym czasie. Idę jutro na utęsknioną podróż między regałami w poszukiwaniu zakątka mnie zawartego w oprawie z tytułem na środku.

"Żyjemy w cudownej baśni, pomyślałem. Większość jednak uważa, że świat jest „normalny”. A mimo to ludzie stale polują na to, co „nienormalne”, na przykład anioły albo Marsjan. Dzieje się tak dlatego, że po prostu nie postrzegają świata jako zagadki. Ja zaś uważałem, że świat jest jak niezwykły sen. Szukałem jakiegoś rozsądnego wyjaśnienia, jak to się wszystko ze sobą łączy." - Jostein Gaarder

poniedziałek, 7 maja 2012

po prostu

Chcę uciec na drugą stronę świata ...
Chcę urodzić się na nowo ...
Chcę popełnić duchowe samobójstwo i zmartwychwstać ...
Chcę zanurzyć się w wacie cukrowej, która wisi w górze ...
Chcę uwiecznić pasje na swym ciele ...
Chcę zadziwiać urodą jak Wieża Eiffla nocą ...
Chcę zatrzymać przy sobie tych, którzy są teraz ...
Chcę poznać milion wspaniałych ludzi w przyszłości ...
Chcę mieszać nuty ze słońcem ...
Chcę znowu kopać w worek treningowy i mieć przyspieszony oddech ...
Chcę patrzeć w gwiazdy trzymając kogoś za rękę ...
Chcę, by niebo było bardziej niebieskie niż jest ...
Chcę poczuć tą wspaniałą i bolesną zależność ...
Chcę przedłużyć każdą kolejną chwilę ... 
Chcę stać się wyjątkową dla jakiejś osoby ...
Chcę ryzykować i ponosić konsekwencje ... 
Chcę być jeszcze większym świrem niż jestem ...
Chcę spróbować mnóstwo nowych rzeczy ...
Chcę nieustannie tańczyć do starych piosenek ...
Chcę maczać palce w gorącym wosku ... 
Chcę wskoczyć do morza bez ubrań ...
Chcę nauczyć się mówić w języku miłości ...
Chcę obserwować wschód słońca w odbiciu czyichś oczu ...
Chcę wtulić się w czyjeś ramiona wiedząc, że nie muszę puszczać ...
Chcę uwierzyć, że to co mnie spotyka nigdy nie minie ...
Chcę zamrozić wskazówki zegara w wielki lodowiec ...
Chcę, by muzyka stała się jeszcze cięższym narkotykiem dla mnie niż jest  ...
Chcę nie myśleć o tym, co się dzieje wewnątrz ...
Chcę dać komuś najdłuższy pocałunek świata ...
Chcę powiedzieć "Kocham Cię" ... 
Tak wiele chcę, niektóre rzeczy już się zdarzyły, są aktualnie realizowanie lub czekają na odpowiedni moment, by się pojawić w moim życiu.  

Czy można jednocześnie kochać i nienawidzić życia? 
Najwyraźniej można, bo ja tak mam :)