piątek, 19 października 2012

autorzy bajek

Przykładamy cicho palec do ust, nie jesteśmy świadomi własnych możliwości. Prawie każdy z nas jako dziecko słuchał uważnie rodziców czytających nam bajki na dobranoc. My przymrużaliśmy oczy, po czym odchodziliśmy do świata snu. Potem budziliśmy się i naśladowaliśmy bohaterów z książek. Dzieci nie mają z tym problemu, potrafią swoje otoczenie zmienić w cudowną baśń, w której żyją elfy albo jednorożce, chmury są z waty cukrowej a ludzie są pół aniołami i  latają w odległości kilku kilometrów od ziemi. Załóżmy, że do matki z dzieckiem na spacerze w parku podchodzi gadająca wiewiórka i co się dzieje? Dziecko krzyczy "Mamo, zobacz ta wiewiórka gada!", z kolei matka zemdleje z przerażenia. My jako dorośli przyzwyczailiśmy się do życia takiego jakim jest co sprawia, że to wszystko wydaje się takie nudne i bez sensu. Godzimy się z tym, co uważane jest za normalne. Boimy się przekroczyć tej granicy pomiędzy wyobraźnią a rzeczywistością. My, milczący autorzy bajek, kryjemy się we własnym cieniu i nie wiemy, że jesteśmy w stanie stworzyć coś wielkiego, coś co zmieni nasze dotychczasowe życie w raj i bajkę, w którą nigdy nie wierzyliśmy. Wystarczy tylko zbuntować się przeciwko przyjętej normie świata, wyjść z ukrycia. Złapmy się za ręce, niech każdy z nas napisze własną książkę i podpisze ją swoim nazwiskiem z przodu na okładce wraz ze słowami "To moje życie, takie jakie sobie sam stworzyłem". Ludzie może spojrzą wtedy na Ciebie jak na wariata, ale to właśnie nienormalne osoby są najciekawsze.

Jestem tu, jestem tam. Widzę wspomnienia, ludzi z którymi je przeżyłam i słyszę słowa szeptane do ucha, czuję dłonie we włosach. Kiedy na to patrzę, zazwyczaj pojawia się ta osoba jak niewidzialna zjawa i patrzy na mnie z pustką w oczach, jakby nas nigdy nic nie łączyło. Niektóre myśli są jak magnes, pomyślimy o kimś i niekontrolowanie ta osoba nagle stanie przed Tobą i skłoni Cię do próby rozwikłania tej wiecznej zagadki. 

To nadchodzi jak burza z piorunami, szybkość jest przerażająca. Moje największe pragnienie przeszło wielkie i niewielkie zmiany, ale nadal nie zmieniło najważniejszego znaczenia. To tylko kwestia kilku dni, tygodni lub miesięcy. Nadejdzie wielka zmiana, która będzie jak zastrzyk szczęścia i jednocześnie ukłuciem w sercu. Pożądam czegoś co jest dla mnie najtrudniejsze i przerażające. Pokonuje jednak ten strach i zamieniam go w odwagę, rzucam się na głęboką wodę. I szczerze, cholernie nie mogę się doczekać.