wtorek, 8 marca 2011

dawka szczęścia

Dużo osób mnie się pyta "Po co to robisz?". Moja odpowiedź brzmi : bo to kocham. Karate jest dla mnie wszystkim, tak samo jak i muzyka. Nie jestem w tym najlepsza ani najgorsza, ale zrobię wszystko by być dobra jak tylko się da. Niby tylko półtorej godziny, a to tak wiele. Przez ten czas mogę zapomnieć o tym całym zasranym świecie, o wszystkim. Mój pewien rodzaj lekarstwa. Treningi maja w sobie coś magicznego, co sprawia, że po nich czuję się po prostu szczęśliwa, mimo wszystko. Moja miłość jest czasami bolesna, trudna i wymagająca siły, ale to nic w porównaniu z tym co daje mi w zamian. Przez te ponad trzy lata nauczyłam się wiele. Karate to nie tylko ćwiczenia, uczy też innych rzeczy. I z całego serca żałuję, że nie zaczęłam wcześniej. Możecie się śmiać, podziwiać, zazdrościć, cokolwiek - mnie to nie obchodzi.


Pewna sprawa jest dla mnie żałosna. Kompletnie nie rozumiem takiego zachowania i w końcu się przekonałam, że jestem warta czegoś więcej. Cały czas będę za tym tęsknić, ale wolę o tym nie myśleć i się po prostu nie przejmować. Nie moja strata : )

 już nic. po prostu.