Łudziliśmy się, że będzie inaczej,
Nadludzka moc kierująca światem
Każdy oddech, spojrzenie, uśmiech,
Przeminęły z prędkością wiatru
Nieoficjalne, wewnętrzne samobójstwo,
Dające szanse na odrodzenie
Na pogardę przyklejony uśmiech,
Nie widać, tego czego nie ma być widać
Kamień leży dzielnie na sercu,
Zgniata je swoim ciężarem - niepokonany wojownik
Toczy się bitwa,
Sięgam po tarczę w postaci dwóch najważniejszych rzeczy i brnę naprzód
Zło odbija się z głośnym hukiem
Na jakiś czas zastępuje je przeciwnik, po czym uparcie wraca
By przypomnieć sobie, przyklejam zdjęcia na mych ścianach
To czeka na mnie, to moje pragnienie, które zamierzam spełnić.