środa, 3 sierpnia 2011

upragnione intencje

Dni lecą jak szalone. Uświadomiłam sobie, że już połowa wakacji minęła. Jak na razie są to dla mnie wspaniałe wakacje. Czy będę mogła powiedzieć, że najlepsze? Mam nadzieję! Jednak tego przekonam się za miesiąc. Staram się nie patrzeć na to, co mnie jeszcze czeka. Wolę żyć chwilą i "chwytać" każdy dzień. Wiem, że to czego nienawidzę, zamieni się szybko w pył i zniknie. Nie mogę doczekać się tego czasu.

Ku mojemu zaskoczeniu wszystko idzie po planach. Jest tak jak to sobie wyobrażam. Może nie całkowicie, ale jednak. Wykorzystuję dary człowieka w pożyteczny dla mnie sposób i udaję się. Czasem wychodzi to mimowolnie i jak się urzeczywistnia, nie mogę powstrzymać uśmiechu. Po części los wynagradza mi zły okres i dziękuję mu za to. Na wszystko trzeba sobie zasłużyć, nic nie dzieje się za darmo. Żyję pięknym snem i nie mam zamiaru niczego w nim zmieniać. Pragnę tylko, by moje marzenie się spełniło. Wtedy będzie idealnie.

Jeszcze kilka dni i uciekam stąd do końca sierpnia. Zapowiada się bardzo dobrze. Będę patrzeć w pewnym sensie na inny świat i cieszyć moje oczy wszystkim co nieznane. Uwielbiam poznawać ludzi z zagranicy, ich kulturę itp. Pierwsze kilka dni Berlin, a potem do końca Kiel :)