Chcę urodzić się na nowo ...
Chcę popełnić duchowe samobójstwo i zmartwychwstać ...
Chcę zanurzyć się w wacie cukrowej, która wisi w górze ...
Chcę uwiecznić pasje na swym ciele ...
Chcę zadziwiać urodą jak Wieża Eiffla nocą ...
Chcę zatrzymać przy sobie tych, którzy są teraz ...
Chcę poznać milion wspaniałych ludzi w przyszłości ...
Chcę mieszać nuty ze słońcem ...
Chcę znowu kopać w worek treningowy i mieć przyspieszony oddech ...
Chcę patrzeć w gwiazdy trzymając kogoś za rękę ...
Chcę, by niebo było bardziej niebieskie niż jest ...
Chcę poczuć tą wspaniałą i bolesną zależność ...
Chcę przedłużyć każdą kolejną chwilę ...
Chcę stać się wyjątkową dla jakiejś osoby ...
Chcę ryzykować i ponosić konsekwencje ...
Chcę być jeszcze większym świrem niż jestem ...
Chcę spróbować mnóstwo nowych rzeczy ...
Chcę nieustannie tańczyć do starych piosenek ...
Chcę maczać palce w gorącym wosku ...
Chcę wskoczyć do morza bez ubrań ...
Chcę nauczyć się mówić w języku miłości ...
Chcę obserwować wschód słońca w odbiciu czyichś oczu ...
Chcę wtulić się w czyjeś ramiona wiedząc, że nie muszę puszczać ...
Chcę uwierzyć, że to co mnie spotyka nigdy nie minie ...
Chcę zamrozić wskazówki zegara w wielki lodowiec ...
Chcę, by muzyka stała się jeszcze cięższym narkotykiem dla mnie niż jest ...
Chcę nie myśleć o tym, co się dzieje wewnątrz ...
Chcę dać komuś najdłuższy pocałunek świata ...
Chcę powiedzieć "Kocham Cię" ...
Tak wiele chcę, niektóre rzeczy już się zdarzyły, są aktualnie realizowanie lub czekają na odpowiedni moment, by się pojawić w moim życiu.
Czy można jednocześnie kochać i nienawidzić życia?
Najwyraźniej można, bo ja tak mam :)