To jest jak skok na bungee, szalone i ryzykowne. Każda cząstka tego pragnienia wiedziała w jakim umyśle powinna się zanurzyć. Idąc wąskim chodnikiem z szynami obok i przemijającą przed oczami maszyną nagle muzyka wyszeptała coś bardzo ważnego. Wybrałam najbardziej drastyczny cel w życiu. Podczas jego spełnienia zadam sobie jednocześnie mocny cios w serce i zastrzyk wielkiego szczęścia. Własne marzenie jest moją piętą Achillesa, wiąże się z największą ukrytą głęboko słabością, której nigdy przenigdy nie pokonam. Sprawia to, że każdy dzień jest w pewnym sensie utrapieniem. Zazwyczaj nie uznaje zasad, jednak ta reguła życia jest silniejsza. Być może za kilka miesięcy zanurkuje w wielkim oceanie wszelkich zmian. Nie oczekuje raju za pomocą pstryknięcia palcami, ja go sama sobie wytworzę. Na tym opiera się cały nasz żywot, samodzielnie budujemy własną rzeczywistość, co jest skutkiem tego jak ją obieramy. Nie boję się, chce zaryzykować, bo w końcu bez tego życie stałoby się nudne.
Lepiej dostać coś w nagrodę za starania i ciężką pracę, niż za darmo - wtedy przynajmniej wiadomo, że było warto. Uczucie, które towarzyszy odebraniu tej nagrody jest bezcenne. Wywalczyłam kolejny krok, został jeszcze tylko jeden. Jest to przepustka do innego świata. Nie podjęłabym się tego, gdyby nie moje pragnienie. Dostanie tego dokumentu wymaga dużo cierpliwości i stresów. Nie obrażam się za to, będę się poświęcać w różnych znaczeniach tego słowa, aż dojdzie do skutku.
"Ona. Siedzi na ławce wśród szeleszczących drzew wokoło. Wewnątrz jej dłoni widnieją lekkie ukłucia od róż, które własnowolnie zaciska rękami. Płatki spadają jednocześnie z kroplami krwi na wilgotną od deszczu ziemię.
On. Widzi ją z góry, nie może oderwać wzroku, głaszcze jej twarz podmuchami wiatru mieszającymi się z liśćmi i mówi szepcząc :
- Kocham Cię. Wiem, że to tylko puste słowa, które nic nie znaczą, ale zaufaj mi. Kiedyś to udowodnię.
- Przepraszam.
- Za co?
- Ponieważ nie mogę powiedzieć Ci tego samego, boję się. Tak samo jak boję się krwi, która kapie z moich dłoni spowodowana gałęziami róż, które mi dałeś.
Nikt nie odpowiedział, wiatr ucichł i oddalił się o setki mil ... Dał jednak znak, że wróci niebawem."
Pomimo tych trucizn, jestem w błogim stanie. Za dużo się dzieje w zbyt krótkim czasie, ale nie pora na to, by się nad tym zastanawiać. Chcę tylko tańczyć, słuchać, patrzeć, śmiać się. Jedyne czego nie chce to myśleć.