poniedziałek, 12 marca 2012

kleksy na papierze

Głuche echo odbijające się o ściany
Ludzka ślepota wokoło
Żadna ręka nie dosięgnie tej rany
Raz na smutno, raz na wesoło

Gdyby tylko ktoś dał mi do dłoni pióro, 
w poprzednich rozdziałach znalazły by się czarne plamy

Nadzwyczajność prześladuje górną część ciała
Myśli wirują jak szalone
Ta schizofrenia będzie zawsze stała
Wnętrzności z czasem zostaną obronione

Gdyby tylko ktoś dał mi do dłoni pióro, 
w poprzednich rozdziałach znalazły by się czarne plamy

Kartki lecą jedna za drugą
Pogarda do życia z jednego powodu
Coś się skrywa cicho za framugą
Marzenie, by zawitać do magicznego ogrodu

Gdyby tylko ktoś dał mi do dłoni pióro, 
w poprzednich rozdziałach znalazły by się czarne plamy

Zbyt szybka prędkość, żeby zdążyć
Każdy moment odpływa wraz z lekkimi falami oceanu
Wiecznie jak kamień na papierze będzie ciążyć
Tęsknota, by powrócić do niejednego błogiego stanu

Gdyby tylko ktoś dał mi do dłoni pióro, 
w poprzednich rozdziałach znalazły by się czarne plamy