wtorek, 4 września 2012

trochę nieba

Minuty mieszające się z wiatrem przelatują między palcami
Własne odbicie przypominające wolne stworzenie widniejące na zwierciadle dłoni 
Zwierciadło zamazane liniami życia ...
Rozkosz doznawana poprzez popękane, czerwone usta i chaotyczny słuch

Dwa różne skrzydła, czarno białe plecy, tęczowy przód

Wspina się, wspina
Ostre kamienie wyrywają pióra
Wyciąga dziób ku górze
Tam widnieje osobisty kawałek nieba

Dwa różne skrzydła, czarno białe plecy, tęczowy przód 

Tortura sylab, tortura umysłu
Oczy szeroko zamknięte
Niewielka klatka z kłódką
A w środku niestabilny ptak nieskończoności 

Dwa różne skrzydła, czarno białe plecy, tęczowy przód

Ekscytująca przyszłościowa oś życia
Świeci się rażąc oczy
Położenie geograficzne, oby jak najdalsze
Jedno słowo nie stworzy nic nie znaczącego echa

Dwa różne skrzydła, czarno białe plecy, tęczowy przód