Nieustannie kieruję dystansem. Po prostu jest to ratunek dla samej siebie. Zazwyczaj dobrze się z tym czuję. Czasami jednak jest na swój sposób dziwne i złe. Mam nadzieję, że dotyczy tylko tego miejsca. Gdzieś indziej zapewne otworzę moje skrzydła bez granic. Tak czy inaczej, nie mogę się doczekać tego czasu. Po tym co widzę oraz po doświadczeniach nie mam ochoty na więcej. Odrzuca mnie, robię dobrą minę do złej gry. Nikomu tego nie powiem. Nie mogę sobie pozwolić na całkowitą szczerość i dobitność. Jedyne czego pragnę to uciec i zacząć od nowa. To wszystko.
Wakacje oficjalnie się rozpoczęły a ja zakuwam z własnej woli. Mam przynajmniej dowód, że mi zależy. Cieszę się z tej motywacji. Wiem, że to mi się w życiu przyda. Najważniejsze, że mam za sobą pierwszy krok. Teraz już z górki. Jest to też jednocześnie krok do spełnienia największego marzenia. W lipcu praca w fajnym mieście oraz dobrym towarzystwie, czyli kolejny krok ku celu. Jak na razie, wszystko idzie zgodnie z planem!
Tak sobie uświadomiłam, że już miesiąc jestem bez ruchu. Nie zadowala mnie to. Od poniedziałku trzeba nabrać trochę kondycji poprzez bieganie w celu nadchodzącego obozu. Za tydzień wyjeżdżam. Dziesięciodniowy obóz karate, czyli trzy treningi dziennie i dobra zabawa. Zbytnio nie odpocznę, ale nie ważne. Tu chodzi o dobre wspomnienia. Niestety co do tego roku mam obawy. Zawsze było wspaniale, aczkolwiek od ostatniego czasu dużo się zmieniło. Jestem jednak ku pozytywnej myśli i wierzę, że będzie jak najbardziej OK. Następnie czeka mnie prawdopodobnie wyjazd nad jezioro z braciszkiem i jego lasią :D Po powrocie, Polacy do pracy, a w sierpniu NIEMCY!!! Mam nadzieję, że poznam nowych ludzi :)