Sprobowalam zatrutego jablka,
Uwielbiam jego zapach, ksztalt i smak,
Zatapiam zeby gleboko, patrze w lustro,
Widze podwojnie, odbicie znika i sie pojawia,
Gdzies tam, zgubilam czesc siebie,
Gdzies tam, gdzie slonce nie dociera,
Tam, gdzie wracac nigdy nie chce,
Dwa dni popelnily wewnetrzne samobojstwo,
Patrze w gwiazdy, widze w nich Ciebie,
Zlapalam za reke i obiecalam, ze nigdy nie puszcze,
Teraz niekontrolowanie wyslizguje sie z mego uscisku,
Ale nigdy sie nie poddam, za mocno kocham te gwiazdy - szczegolnie za ich piekno,
Skacze w myslach na globusie, najwyzej jak moge,
W sercu nosze kompas, to moj prywatny drogowskaz,
Wierze w to, w co inni nie wierza,
Siedze zamknieta w szklanej butelce,
Tam w srodku nikogo nie ma,
Jesli sie wydostane, skalecze sie,
Jesli zostane, przyzwyczajenie wygra,
Widze przez szklo swiat do ktorego nie naleze,
Ty jestes moja gwiazda, dajesz swiatlo codziennosci,
Daleko na granatowym niebie,
Zostan, caluj mnie promieniami
Przytulaj, piecioma ramionami,
Prosze, mowmy razem do ksiezyca...